Od Olimpii i do Olimpii - czyli wiślackiej przełamanie
141 dni musieli czekać na kolejną wygraną w rozgrywkach Betlic 2 ligi piłkarze puławskiej Wisły. Dziś ekipa trenera Macieja Tokarczyka pokonała w Elblągu Olimpię 1:0 i dzięki wygranej opuściła strefę barażową .
Puławianie podchodzili do dzisiejszego spotkania po remisie z Hutnikiem Kraków, który pokazał, że w zespole Dumy Powiśla drzemie spory potencjał, który może dać wiosną wiele radości. W Elblągu trener Tokarczyk nie mógł skorzystać z pauzującego za nadmiar żółtych kartek Marcina Stromeckiego. W kadrze znaleźli się dwaj nowi gracze Bartosz Bernard oraz Sebastian Kwaczreliszwili, który na końcu został bohaterem puławskiej Wisły.
Już pierwsze minuty pokazały, że na Stadionie Miejskim będziemy oglądać spotkanie walki. Obie ekipy zdając sobie sprawę z wagi spotkania postawiły na rozważną grę i wystrzeganie się błędów. Jeden z nich zdarzył się jednak ekipie Wisły, kiedy to w 10 minucie po rzucie rożnym piłkę niepewnie odbił Krzysztof Wróblewski a futbolówka zmierzała do bramki z której wybił ją czujny Miłosz Lewandowski.
W 34 minucie na bardzo groźny strzał zdecydował się Karol Dziedzic i o mały włos nie zaskoczyłby stojącego w bramce Olimpii Andrzeja Witana, który ostatkiem sił przerzucił futbolówkę nad poprzeczkę swojej bramki. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry licznie zgromadzona publiczność przy Agrykola 8 poderwała się z siedzisk, bowiem kapitalnie z 30 metrów na bramkę Wróblewskiego uderzył Wojciech Zieliński. Na szczęście dla puławian piłka po uderzeniu wypożyczonego z Arki Gdynia zawodnika trafiła w poprzeczkę bramki Dumy Powisla.
Po zmianie stron znów pierwsza akcja należała do gospodarzy spotkania. w 55 minucie z kilku metrów pomyli się Dominik Kozera, który uderzył krzyżakiem nad bramką Wróblewskiego. Jedenaście minut później groźnie było pod bramką elblążan nieźle uderzał Kamil Kargulewicz, jednak Witan kolejny raz nie dał się zaskoczyć. w 74 minucie wiślacy mogli i powinni otworzyć wynik spotkania. Dobrym strzałem popisał się Sebastian Kwaczreliszwili, ale Witan zdołał odbić piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później ex-wiślak był już bezradny. Po centrze z lewej strony w wykonaniu Dominika Cheby sprytnym strzałem popisał się Kwaczreliszwili i nieliczni fani Dumy Powiśla mogli się cieszyć.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry przed szansą na zamknięcie spotkania stanął Kargulewicz, jednak znów lepszy okazał się Witan. Do końcowego gwizdka Dominika Sulikowskiego z Gdańska więcej bramek już nie padło i trzy cenne oczka pojechały do Puław. Teraz przed Wisłą trudne spotkanie z liderem tabeli Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Początek w sobotę o 15:00.
Brawo drużyna, brawo trener Tokarczyk. Uważam, że ojcem sukcesów Wisły jest właśnie ten młody człowiek. Przyszedł do Wisły gdy ta nie była pewna występów w lidze. Sklecił naprędce drużynę, potrafił zgrać i zmotywować mało znanych zawodników by odnosili sukcesy na miarę swoich możliwości. W przerwie zimowej mógł opuścić „tonący statek " tak jak to uczyniło wielu piłkarzyków. On wierzył, dobrał zmienników i dalej czyni cuda. 2 mecze-4 punkty! Super człowiek, super charakter!!! Oby zarząd zadbał o zabezpieczenie materialne to o boiskowe sukcesy z Panem trenerem Tokarczykiem w lidze jestem spokojny.
Miała być laurka dla zawodników ale ograniczę się do paru oklepanych słów, tj. brawo, super i tak trzymać, bo jak słusznie zauważył SR, jest jeden skromny człowiek, który cicho siedzi na tylnym siedzeniu i z ukrycia (z wyczuciem) steruje tą całą machiną. Bez niego po prostu by się to nie udało. Nie marudzi, nie narzeka, nie obwinia nikogo tylko uczciwie pracuje. Zresztą, na te burzliwe czasy naszego klubu, cały sztab nam się trafił idealnie. Ktoś kto w klubie wymyślił tego trenera trafił 6 w totka, bo lepiej by się nie dało. Poza fachowością trafił na człowieka, który ma wiele innych bardzo dziś rzadkich cech charakteru. Latem przyszedł do tego bagna. Nikt mu niczego nie obiecywał, bo poza dobrymi chęciami nie było tu nic. Mimo to dał słowo, że będzie walczył do końca i trzyma się danego słowa. Przecież miałby milion powodów żeby odejść. Wątpię, że są tacy fachmani nawet w ESie, którzy by tu podołali. Raczej zwialiby po tygodniu, bo oni są tylko tam, gdzie jest kasa i zespół samograj. Ale nie sztuką być Fejo w Legii, sztuką jest być trenerem w Wiśle, Skrze czy Olimpii E. Trzymam kciuki trenerze za utrzymanie Wisły i wielką karierę w przyszłości.
Już nie pamiętam kiedy ostatnio Wisełka aż tak rozwaliła mi system w kwestii ciekawostek statystycznych. W meczu z Olimpią wydarzyło się aż 5 fajnych rzeczy z tej dziedziny. Musiałem się ciut pogimnastykować, żeby coś ustalić, ale się udało. Chodzi o to, że Kwaczreliszwili strzelił gola w debiucie, 6 minut po wejściu na boisko. A bramkarz Wróblewski w debiucie z Hutnikiem i teraz w drugim meczu zachował czyste konto.
Ostatnimi, którzy strzelili bramki w debiucie, byli Paluchowski i Drozdowicz w sezonie 20/21 w meczu z Wólczanką. Bramki w debiucie strzelali też m.in. Kacprzycki, Zuber, Ploj, Głaz, Nowak i Przemysław Kanarek, który w sezonie 15/16 w meczu PP z KKS Kalisz wszedł na boisko w 55 minucie a w 57. zdobył gola, wow. Ostatnim bramkarzem, który kończył dwa pierwsze mecze na 0 z tyłu, był Krzysztof Kurek w kwietniu 2019 (sezon 18/19). Kurek to w ogóle był fachman w te klocki, bo w 13 meczach dla Wisły aż 8 razy kończył mecze na zero. Ale póki co Wróblewski niech równa do Penkovca, który w sezonie 11/12 dopiero po 442 minutach (82 minuta piątego meczu) skapitulował.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.