Bardzo krótko trwała przygoda puławskiej Wisły z rozgrywkami Pucharu Polski. Dziś wiślacy po słabej grze ulegli Pogoni Siedlce 1:3 i odpali z rozgrywek.
W pierwszych 5 minutach z boiska przy ulicy Hauke -Bossaka wiało nudą. Być może wpływ na to miała atmosfera na trybunach, gdzie nie było zorganizowanego dopingu,a kibice w ciszy oglądali pucharowe zmagania. Wszystko zmieniło się w 7 minucie gry, kiedy to lewą stroną pomknął Michał Steć, który to dośrodkował piłkę w pole karne Wisły. Zrobił to na tyle sprytnie, że pod odbiciu od głowy Mateusz Gawrysiaka wpadła po rękach do siatki Nazara Penkowca. Kilka chwil później w 11 minucie Adam Czerkas z prawej strony dograł piłkę do będącego w polu karnym Michała Stecia, a nie miał problemów ze strzeleniem do pustej bramki.
Kolejne minuty to bardzo spokojna, wakacyjna gra w środku pola. W 31 minucie dobrym dograniem popisał się Rafał Wiącek, który dograł piłkę na 5 metr do Konrada Nowaka, jednak musnął ją Jacek Kozaczyński i napastnik Dumy Powiśla nie mógł skierować jej do siatki. Kilka sekund później Dawid Pożak dogrywał z prawej strony do Rafała Wiącka, jednak pomocnik Wisły nie sięgnął tej piłki.
Na kolejne akcje puławian czekać musieliśmy do końcówki pierwszej połowy gry, kiedy to dwa razy uderzał Paweł Jabkowski. Raz młody pomocnik Dumy Powiśla uderzył nad bramką siedlczan a drugi raz prosto w nogi Rafała Augustyniaka.
W 51 minucie kolejny raz mocniej zabiły serca kibiców Wisły. Wtedy to Agu sprawdził wytrzymałość poprzeczki na stadionie MOSIR-u pięknym strzałem z woleja. W 60 minucie mogło być już 3:0 dla Pogoni. Rajd lewą stroną przeprowadził Michał Steć a Nazar Penkowec z kłopotami przerzucił piłkę nad bramką po uderzeniu pomocnika z Siedlec. Chwilkę później Ukrainiec popełnił kolejny błąd, po centrze z rzutu rożnego minął się z piłką a nadbiegający Rafał Augustyniak uderzył w nogi obrońców Wisły. Przyjezdni mecz rozstrzygnęli w 72 minucie gry, kiedy to po dobrej akcji Adama Czeerkasa lewą stroną i podaniu wzdłuż bramki Michał Steć podwyższył wynik na 3:0. W 82 minucie gry wiślacy w końcu zdobyli bramkę. Uczynił to dobrym strzale z 20 metrów Konrad Nowak, który uderzył precyzyjnie a piłka wpadła obok zaskoczonego Kozaczyńskiego do siatki.
Końcowe minuty wiślacy kończyli w 10, bowiem kontuzji po wejściu Rafała Kośca doznał Michał Budzyński a trener Jacek Magnuszewski wykorzystał wszystkie zmiany.
#1 | Antoni Pierniczekdnia 18/07/2012 21:37 napisał:
nie ma się co dziwić. jest to drużyna przyrodnicza, trenerzy Magnolia i Malina to i zawodnicy grają jak "Zbieracze Jagód"!!! sam Jabkowski meczu nie wygra. zamiast brać jakieś odpady lepiej niech grają juniorzy młodsi. gotowych do gry jest 6-8 młodych chłopców. dać im po 500zł i będą gryźli trawę!
pozdrowienia do napinaczy
wbrew pozorom ta porażka może nam wyjść jeszcze na dobre, zarząd zobaczył ze starym składek nic nie ugramy dostając baty od Pogoni która do najmocniejszych w tej lidze nie należny. Jest jeszcze parę dni na wzmocnienie zespołu i na to liczę.
Penkowec spisywał się tragicznie jest drewniany, niepewny nie potrafi pewnie złapać piłki. Na początku poprzedniej rundy spisywał sie super potem z czasem pokazywał swoją nie pewność wczoraj była już konkretna klapa.
Jak to powiedział trener Magnuszewski oni potraktowali bardziej jako sparing ten mecz. Świadczy o tym trening rano, który przeprowadzili wiślacy. Myślę, że Zarząd i sztab szkoleniowy wyciągnie odpowiednie wnioski i na ligę zobaczymy inną Wisłą. Wiem, że zmiany będą. Dowiecie się o nich niedługo.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.