Bez punktów z Bielska wrócili dziś piłkarze puławskiej Wisły. Po trudnym spotkaniu ekipa trenera Macieja Tokarczyka przegrała z miejscowym Podbeskidziem 2:1 , tracąc decydującą bramkę na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
W przedsionku Beskidu Śląskiego wiślacy wystąpili osłabieni brakiem dwóch podstawowych zawodników. Z powodu urazów w Puławach zostać musieli Dominik Cheba oraz Kamil Kumoch. W ich miejsce na placu gry zameldowali się wychowanek Adam Gałązka oraz Franciszek Polowiec. Oprócz nich pierwszy raz w wyjściowym składzie okazję do gry otrzymał Sebastian Kwaczreliszwili.
Już pierwsze minuty rozgrywanego na Stadionie Miejskim spotkania pokazały, że to gospodarze są mocniejszą i bardziej doświadczoną ekipą. Podopieczni trenera Krzysztofa Brede zdominowali puławian, którzy mieli ogromne problemy z wyjściem z własnej połowy. W 8 minucie ekipa Podbeskidzie mogła prowadzić, ale strzał Kacpra Gacha odbił na rzut rożny Krzysztof Wróblewski. Cztery minuty później wypożyczony z Chrobrego bramkarz był bez szans. Piłkę do Marcina Urynowicza dograł Michał Willman, a były zawodnik Resovii skierował piłkę po długim rogu i gospodarze otworzyli wynik gry.
Minutę później mogło być jednak 1:1. Na niezły strzał zdecydował się Franciszek Polowiec, ale stojący w bramce gospodarzy Konrad Forenc zdobił futbolówkę na rzut rożny. Cztery minuty później z dobrej strony pokazał się Wojciech Szumilas, ale i z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz Wisły. Mimo tego puławianie nie rezygnowali z ataków. W 21 minucie e ich akcję rozpoczął Polowiec podał na prawą stroną do Kamila Kargulewicza a ten dośrodkował na głowę Sebastiana Kwaczreliszwiligo, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy.
Kolejne minuty to wymiana ciosów z obu stron, jednak najbliżej pokonania Wróblewskiego był Bartosz Florek, który uderzył z pola karnego jednak bramkarz Dumy Powiśla nie dał się zaskoczyć i odbił piłkę nad bramkę.
Po zmianie stron znów aktywniejsi byli gospodarze. Podopieczni trenera Brede mogli otworzyć wynik w 49 minucie gry, kiedy to w ogromnym jeden z graczy Podbeskidzia odbił piłkę jednak znów na jej drodze stanął Wróblewski.
W 68 minucie gry na odważna próbę zdecydował się wprowadzony kilka minut wcześniej Linus Ronnberg, jednak czujny był bramkarz Wisły i wydawało się, że mimo przewagi gospodarzy cenny punkt pójdzie do Puław. Niestety wystarczył jeden błąd puławskiej obrony Michał Willman idealnie dograł do wbiegającego w pole karne Ronnberga, który strzałem z woleja wpakował futbolówkę do siatki. Była 84 minuta i mimo tego, że puławianie rzucili się do ataków nie udało im się drugi raz dziś pokonać Konrada Forenca.
Już w sobotę ekipa Wisły zmierzy się z bezpośrednim rywalem o utrzymanie GKS-em Jastrzębie-Zdrój. Początek spotkania o 15:00.
Biorąc pod uwagę to, co widziałem w pierwszych 20 minutach, można powiedzieć śmiało, że reszta wyszła nadspodziewanie dobrze. Szczególnie gra w defensywie w 2 połowie (nawet Adam zrozumiał o co kaman). Oczywiście było to tylko przeszkadzanie i wybijanie gały na oślep, bo trudno to nazwać jakąś sensowną grą w piłkę, no ale przecież na całym świecie tak też się gra. Jednak nie ma co się kłamać to były bóle, cierpienia i męki. Oczywiście przy odrobinie farta mógł być nawet remis. Tylko że my go jakoś częściej nie mamy. Poza tym, czy ten remis byłby sprawiedliwy? Tym bardziej, że Podbeskidzie, w porównaniu do Pogoni GM, zagrało (na tle Wisły) jak zespół z wyższej ligi. Oczywiście, że byłby sprawiedliwy, bo w piłce nie ma punktów i goli za wrażenie artystyczne. Bo piękno piłki to też sytuacja kiedy faworyt robi frontalne ataki i g. z tego ma. Kiedy mamy świtne interwencje bramkarza lub obrońców. Kiedy widzisz, jak szlag ich trafia po kolejnej zmarnowanej sytuacji. Często mówię o braku powtarzalności w tej lidze i w końcu trafił się gość, który strzela nam w drugim meczu z rzędu bliźniaczą bramkę. Mowa o Urynowiczu, który jesienią strzelił nam takiego gola w Rzeszowie. Szkoda, że było w tej akcji trochę przypadku, bo to Wiktoruk wyłożył mu piłkę na strzał, próbując zatrzymać Willmana trącił piłkę w złym kierunku, no ale wykończenie perfekcyjne. Chociaż gdybym chciał się czepiać to powiedziałbym tak. W meczu z Resovią tylko kopnął piłkę w kierunku naszej bramki, a resztę zrobił Szpaderski, który zachował się wtedy jak junior (zresztą w tamtym meczu przy wszystkich bramkach tak się zachował). Może nie wywlekałbym tamtego meczu, gdyby nie jeden z fejsbukowych komentatorów, który stwierdził, że nasz bramkarz stał przy 1 bramce jak kołek. Potem się zreflektował i usunął ten komentarz. I dobrze, bo nie ma zielonego pojęcia, jak wygląda akcja z perspektywy bramkarza, który ma przed sobą gąszcz 15 ludzi i nagle piłka leci w ciągu 1 sekundy 7 metrów od niego. A wracając do meczu to już myślałem, że będę miał deja vue z jesieni ale Górski nie miał już tyle fuksa. Dwie pozostałe bramki zgodne ze sztuką piłkarską. Szkoda, że tak rzadko wychodzi to w przypadku Wisły. Trzeba jeszcze koniecznie popracować nad akcjami w stylu ''laga na Robercika'';, bo jeżeli się nastawiamy na taką grę to trzeba umieć to wykorzystywać. Gdyby to u nas dobrze działało to do dziś by płakali w Bielsku. Mówi się, że każdy mecz jest inny i to powiedzenie pasuje jak ulał do tej ligi. Dlatego, że tu nie ma wirtuozów tylko jest przypadek, szczęście, sędzia lub forma dnia. Dlatego uażam, że gdybyśmy za tydzień jeszcze raz zagrali z Podbeskidziem i Pogonią to wyniki mogłyby być całkiem odwrotne. A za podstawę mojego twierdzenia niech posłuży 3 ostatnie mecze Olimpii Elbląg, która przeszła ciekawą metamorfozę od bagna z Wisłą do fajerwerków z Wieczystą i Chojnicami. Teraz niech mi ktoś logicznie wytłumaczy. Czy Olimpia zrobiła taki postęp w ciągu tygodnia, czy Wieczysta i Chojnice to takie same, zwykłe 2-ligowe kopacze. Tak więc nie liczmy w sobotę na spektakl tylko na bitwę. Bo biorąc pod uwagę naszą sytuację i przeciwnika to już będzie pełnoskalowa wojna. Dlatego w sobotę do boju i kibice, i Wisła. Niech krew się leje i kości trzeszczą, bo 3 pkt. muszą zostać w Puławach.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.